Bardzo przepraszam, za kolejne spóźnienie, ale no cóż, czasu znowu mało. Wczoraj było Święto Gaji. Działo się coś niezwykłego. Opowie o tym Diamond, gdyż jest teraz u mnie w chatce na herbatce :) :
Od Diamond
Zaczęło się też niezwykle. Po raz pierwszy widzieliśmy zorzę polarną o dwunastej po południu.Pobiegliśmy wszyscy nad jeziorko, w którym kiedyś znalazłam kryształy. Tam na drugim brzegu zaczęła się rozsuwać lekko ziemia. Ze szczeliny wyleciała Gaja ! Jakież było nasze zdumienie ! Powiedziała, że od trzystu lat przylatuje na swoje uroczystości, więc już do końca wieczora uczestniczyła w przyjęciu.
O 24.00 poszliśmy nad oazę spokoju, a o pierwszej Gaja odleciała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz