Nie mogłam
uwierzyć... Przez całe życie byłam odrzucona, niechciana... A teraz ktoś chce
się ze mną przyjaźnić?...
Ale, przecież moje
życie zaczęło się od nowa.
Uśmiechnęłam się
krzywo i powiedziałam:
-
Jasne.
Wilczyca
rozpromieniła się.
Pokazałam jej
teren watahy. Wodopoje, łąki, lasy i jej jaskinię.
Kiedy Kana
zapoznała się z terenem, wróciłam do mojego jeziora. Zanurkowałam.
Mimo, że
wiedziałam, że umiem oddychać pod wodą, wzięcie oddechu nadal było trudne.
Kiedy jednak się
odważyłam, poczułam się jak w Elizjum.
Zrobiłam kilka
salt i zaśmiałam się.
Chyba po raz
pierwszy od kiedy ujrzałam kryształy na dnie jeziora, byłam szczęśliwa.
Naprawdę szczęśliwa.
Uśmiechnęłam się
sama do siebie.
„Życzenie...
Pomyśl...”
Usłyszałam ten sam
dziki szept... Powtarzał to samo, w kółko... Coraz szybciej i ciszej...
Zamknęłam oczy
przygotowana na zawirowanie świata.
„O
nie...-pomyślałam- Chcę byś zniknął.”
Nagle szept ucichł
całkowicie, ale ja nadal nie otwierałam oczu.
-
Naprawdę Rouzie?
Naprawdę?...- to był ten sam głos... ten który szeptał... ale teraz, był...
żywy... A na jego dźwięk moje serce zabiło mocniej.
Otworzyłam oczy i
pisnęłam z przerażenia.
Przede mną stał
nieziemski wilk.
Jego sierść była
rudo-czarna, a jego zielone oczy płonęły smutkiem i żalem.
Spojrzałam na
niego gotowa do ucieczki.
-
Nie pamiętasz mnie,
Rouzie?...- zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie, nie jak pytanie.
-
Rouzie?...-
wydusiłam w końcu.- Ja... Jestem Diamond...
Wilk uśmiechnął
się krzywo, a w jego oczach zalśniły łzy.
-
Ty naprawdę nic nie
pamiętasz...-westchnął.
-
Co, „nie
pamiętam”? Co takiego zapomniałam? Skoro to było ważne, powinnam pamiętać...
-
Było
najważniejsze...- mruknął.
Podszedł troszkę
bliżej i odgarnął moje błękitne włosy z
czoła.
-
Jesteś taka
piękna, wyrosłaś na taką jaką zawsze chciałam, żebyś była...-szepnął.
Byłam
zdezorientowana... Przecież nawet go nie znałam...
-
Dziękuję...-
wydusiłam
Wilk zbliżył się
jeszcze trochę i... przytulił mnie.
Chciałam uciec, ale nagle wszystko zrozumiałam...
Przez te kilka
sekund ujrzałam prawdę...
Jakby urywki scen
z mojego prawdziwego życia.
Ujrzałam siebie kiedy byłam mała i jego wiozącego mnie na plecach
A potem...
Ujrzałam strach i smutek w jego oczach kiedy...
Kiedy spadał...
Jego uśmiech i smutne oczy kiedy mówił...
„Żyj każdym dniem, jakby to był twój ostatni ...”
Zaniemówiłam.
Wilk zmów się
uśmiechnął.
- ... moja córeczko...
-
Pamiętasz...-
westchnął.
Pokiwałam głową.
-
Twoja przeszłość
skrywa wiele tajemnic... Tylko tyle mogłem ci powiedzieć...
Spojrzałam mu w
oczy.
-
Teraz mogę odejść
bez obaw...- rzekł i zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć zmienił się w złoty
pył, który porwał prąd wody...
Patrzyłam
niewidzącym wzrokiem w miejsce gdzie przed chwilą stał.
Wypłynęłam na
powierzchnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz