sobota, 5 kwietnia 2014

Od Diamond C.D Kany

Nie mogłam uwierzyć... Przez całe życie byłam odrzucona, niechciana... A teraz ktoś chce się ze mną przyjaźnić?...
Ale, przecież moje życie zaczęło się od nowa.
Uśmiechnęłam się krzywo i powiedziałam:  -         Jasne.
Wilczyca rozpromieniła się.
Pokazałam jej teren watahy. Wodopoje, łąki, lasy i jej jaskinię.
Kiedy Kana zapoznała się z terenem, wróciłam do mojego jeziora. Zanurkowałam.
Mimo, że wiedziałam, że umiem oddychać pod wodą, wzięcie oddechu nadal było trudne.
Kiedy jednak się odważyłam, poczułam się jak w Elizjum.
Zrobiłam kilka salt i zaśmiałam się.
Chyba po raz pierwszy od kiedy ujrzałam kryształy na dnie jeziora, byłam szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa.
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
„Życzenie... Pomyśl...”
Usłyszałam ten sam dziki szept... Powtarzał to samo, w kółko... Coraz szybciej i ciszej...
Zamknęłam oczy przygotowana na zawirowanie świata.
„O nie...-pomyślałam- Chcę byś zniknął.”
Nagle szept ucichł całkowicie, ale ja nadal nie otwierałam oczu.  -         Naprawdę Rouzie? Naprawdę?...- to był ten sam głos... ten który szeptał... ale teraz, był... żywy... A na jego dźwięk moje serce zabiło mocniej.
Otworzyłam oczy i pisnęłam z przerażenia.
Przede mną stał nieziemski wilk.
Jego sierść była rudo-czarna, a jego zielone oczy płonęły smutkiem i żalem.
Spojrzałam na niego gotowa do ucieczki.  -         Nie pamiętasz mnie, Rouzie?...- zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie, nie jak pytanie.  -         Rouzie?...- wydusiłam w końcu.- Ja... Jestem Diamond...
Wilk uśmiechnął się krzywo, a w jego oczach zalśniły łzy.  -         Ty naprawdę nic nie pamiętasz...-westchnął.  -         Co, „nie pamiętam”? Co takiego zapomniałam? Skoro to było ważne, powinnam pamiętać...  -         Było najważniejsze...- mruknął.
Podszedł troszkę bliżej i odgarnął moje błękitne włosy z  czoła.  -         Jesteś taka piękna, wyrosłaś na taką jaką zawsze chciałam, żebyś była...-szepnął.
Byłam zdezorientowana... Przecież nawet go nie znałam...  -         Dziękuję...- wydusiłam
Wilk zbliżył się jeszcze trochę i... przytulił mnie.
Chciałam uciec, ale nagle wszystko zrozumiałam...
Przez te kilka sekund ujrzałam prawdę...
Jakby urywki scen z mojego prawdziwego życia.
Ujrzałam siebie kiedy byłam mała i jego wiozącego mnie na plecach
A potem... Ujrzałam strach i smutek w jego oczach kiedy...
Kiedy spadał... Jego uśmiech i smutne oczy kiedy mówił...
„Żyj każdym dniem, jakby to był twój ostatni ...”
Zaniemówiłam.
Wilk zmów się uśmiechnął.  -         ... moja córeczko... -         Pamiętasz...- westchnął.
Pokiwałam głową.  -         Twoja przeszłość skrywa wiele tajemnic... Tylko tyle mogłem ci powiedzieć...
Spojrzałam mu w oczy.  -         Teraz mogę odejść bez obaw...- rzekł i zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć zmienił się w złoty pył, który porwał prąd wody...
Patrzyłam niewidzącym wzrokiem w miejsce gdzie przed chwilą stał.
Wypłynęłam na powierzchnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz