niedziela, 6 kwietnia 2014

Od Fussago

Uciekałem z lasu gdzie znajdowała się nasza wataha. Chciałem znaleźć się teraz jak najdalej od miejsca gdzie wczoraj zginęła moja żona - Clara. Clara i ja mieliśmy cudownego syna - Karu. Jednak on myślał, że go nie kochamy, nie chcemy. Clara co prawda nie do końca chciała się nim opiekować, ale ja kochałem go bardzo. Clara często namawiała mnie by zostawić go z opiekunką i pójść nad wodopój. Nie chciałem się zgadzać, ale bardzo ją kochałem, a z resztą była chora na raka i chciałem być blisko przy niej w tym trudnym okresie. Karu zapomniał już jak bawiliśmy się z nim kiedy był mały. Wtedy, niedawno, jakiś tydzień temu uciekł i nie mogłem go znaleźć. Sześć dni później Clara zmarła. Teraz chciałem odnaleźć syna i być blisko niego. Tak się zamyśliłem, że nie zuważyłem wilczycy idącej za mną. Odwróciłem się.
~ Witam... Mogę w czymś pomóc ? ~ zapytałem zdezorientowany.
~ Jestem Diamond ~ -powiedziała nie spuszczając ze mnie wzroku.
~ Miło poznać... jestem Fussago.. ~ odpowiedziałem dlaej zdezorientowany.
~ Czy należysz do jakiejś watahy ? ~ zapytała.
~ Co prawda... to już... chyba nie
~ A chcesz być w mojej ? ~ zapytała uśmiechając się.
Co ? Niedawno , odeszłem od watahy, a już mam być w nowej ?
~ Tak ~ odpowiedziałem zwieszając głowę w dół i przypominając sobie o synu ~ Tak z chęcią... ale muszę szukać syna ... Nie widziałaś go może?
~ A jak wygląda i jak się nazywa ? ~ spytała z uśmiechem.
~ Ma czarno-brązowe futro i nazywa się Karu ~ powiedziałem spoglądając na nią.
~ Mam jednego Karu w swojej watasze... wyglada tak jak mówisz... dołączył do nas jakieś trzy dni temu ~ powoedziała spoglądając w niebo.
~ Karu ? ! Świetnie! Chcę dołączyc do twojej watahy ! Zaprowadź mnie !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz