niedziela, 6 kwietnia 2014

Od Star - Tajemnicza rana cz.2

Chyba kiedy Kana wyszła już z chatki to przez ten odór mikstur zemdlałam.
Kiedy już otworzyłam oczy, starsza wilczyca stała przy mnie i coś mamrotała pod nosem trzymając swoją obślizgłą łapę umoczoną przed chwilą w jakiejś maści na moim czole. Lekko się przeraziłam bo nie pamiętałam gdzie jestem. Ale tylko przez chwilę. Potem sobie przypomniałam. Spojrzałam na moje plecy gdzie była rana dosyć głęboka, lecz już nie krwawiąca. Szamanka skończyła już coś gadać i wzięła ze stołu koszyk. Założyła talizman, zmieniła się w człowieka i powiedziała :
~  Zaczekaj tu i nie wstawaj. Pójdę do zimowego lasu na spotkanie z pewnym duchem, on doręczy mi liście lecznicze na twoją ranę ~  kiwnęła palcem i wyszła.
Nudziło mi się. Leżałam tak już chyba piętnaście minut. Już prawie zasypiałam kiedy na dworze coś rykło. Coś przeleciało. Coś dużego. To był Żaber Zwłok ! Strasznie się wystraszyłam. Chatka znów się zatrzęsła. Nagle wszystko ucichło. Obolała wstałam, bo stwierdziłam, że jest za cicho. Podeszłam do okna.... nagle do szyby smok przyłożył swoje wielkie oko ! Z bolącymi plecami schowałam się w szafie, bo smok zaczął trzęść drzwiami by je otworzyć. Normalnie to by je szybko otworzył, ale chatkę szamanki strzegło zaklęcie.W tej chwili za oknem rozległa się błyskawica. Błękitna, promienna strzała trafiła gada. Wyrwał ją ze skóry, ale odleciał. Strzała należała do szamanki , która właśnie wróciła z lasu zimowego.
Błyskawicznie podbiegła do mnie i owinęła moją ranę dziwnym liściem. Poczułam wielką ulgę, kiedy bolące miejsce schodziła mi roślina. Zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Kilka dni później już wyzdrowiałam. Kana przyszła po mnie i bardzo podziękowała szamance. Kiedy odchodziłam dostałam od szamanki mój własny talizman.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz